Widzę że post już stary, ale i tak się dopiszę... w Yarisie siostry którego porzyczyłem na jakiś czas też się zapaliła, trochę się przestraszyłem że może od mojego ciężkiego kopyta, albo że na EDIT stacji zatankowałem, dzwonię do niej mówię jaka sprawa... a ona sie śmieje że jak mi przeszkadza to mogę odłączyć akumulator, ale wtedy alarm wyje i nie jest to zbyt przyjemne. Mówiła że początku zapalała się jej średnio co 1000 km. Była na gwarancji więc jeździła do ASO około 10 razy, potem jej się znudziło... No bo niby jak się pali kontrolka "sprawdź silnik" to raczej nei powinno się tego olewać. W ASO najpierw resetowali kompa, potem jakoś doszli że się katalizator zwalił, wymienili na gwarancji, za kolejnymi razami sondę i komputer. zlewali paliwo, czyścili bak i przewody paliwowe... nic... w końcu olała sprawę.
... pierdyknęła 120 tys. km z hakiem... wczoraj sprzedała
Jak go miałem to raz zresetowałem komputer kontrolka znikła na całe 30 km a samochód przez 200 km EDIT chodził, nie wkręcał się w obroty i palił jak EDIT :D...
Może jeszcze dodam że to jeden z pierwszych yarisów, jeszcze przez JPN składany a nie FRA...
Chyba miałeś zły dzień - część wyrażeń wyedytowałem
ayrsen