Witam,
Pragnę poruszyć pewną kwestię na forum, otóż jesienią 2004 roku zakupiłem samochód Toyota Avensis 1.8 Liftback od pewnych Państwa którzy REGULARNIE serwisowali samochód w AUTORYZOWANYM salonie. Przed zakupem samochodu przeszedł on gruntowne sprawdzenie w salonie gdzie został kupiony. Wśród wymienionych rzeczy były m.in: filtr oleju, pyłkowy, klocki hamulcowe przednie i inne. Całość kosztowała 2500 (!) zł. Ufając dealerowi oraz Państwu sprzedającym bez wachania zakupiłem samochód. Wcześniej osoba sprzedająca powiedziała mi, że pewna osoba z salonu Toyoty była zainteresowana kupnem Avensis, lecz ona stanowczo odmówiła. Od dnia zakupu do dnia dzisiejszego przejechałem 2 000 km (tak: dwa tysiące kliometrów), samochód większość czasu stał w garażu, nie był nigdzie jeżdżony ani 'katowany'. Znajomy powiedział mi, że samochód głośno pracuje, toteż postanowiłem wymienić olej w AUTORYZOWANYM serwisie Toyoty. Ku mojemu zdumieniu w silniku nie było NAWET LITRA (1 L) OLEJU, JEGO KOLOR BYŁ CZARNY JAK SMOŁA. Jak to możliwe skoro samochód przejechał 2 000 km, był serwisowany w salonie, wszystko było wymieniane a po dwóch latach Użytkowania było go tylko 1 L. Wyparował? Po wizycie samochodu w serwisie przed zakupem go, BRAKOWAŁO PŁYNÓW OD CHŁODNICY I INNYCH. Jestem przekonany, że serwis dopuścił się przestępstwa. Wiedząc, że sprzedawca Avensis nie sprzeda samochodu do salonu, Ci postanowili się odegrać i wlali stary olej silnikowy. Poprzedni właściciel nie znał się zupełnie na samochodach, toteż bardzo łatwo było go oszukać, a skoro miał pieniądze to można na nim zarobić. Dziś miły Pan w Toyocie powiedział mi, że "auto nie ma silnika" w jego rozumieniu całość była do wymiany, z uśmiecham powiedział mi kwotę 8000 zł. Czy to aby napewno zbieg okoliczności? Na zdrowy rozum to NIE MOŻLIWE ABY AUTO PO PRZEJECHANIU 2 000 KM MIAŁO OLEJ CZARNY JAK SMOŁA I BYŁO GO NIECAŁY LITR.
Proszę o Wasze wypowiedzi.