Kurde, u mnie znowu się popsuło. Podejrzewam, że tarcze są już tak zdegenerowane, że nawet doważanie do końca nie pomaga.Facet w warsztacie (jednyny z Białymstoku co ma doważarkę osiową) patrzy już na mnie jak na wariata. Robi kasuje i kiwa głową na odjezdne. Aktualnie, znów mam drgania około 120 km/h, słabe, czasami wręcz niewyczuwalne, albo zanikające. Ale są. Toczyłem niedawno tarcze, bo przy hamowaniu kierownica waliła już tak, że zagrażało to bezpieczeństwu jazdy. Myślę, że na zimę chyba wywalę już stare tarcze i kupię jakieś fajne nówki. Mam nadzieję, że to definitywnie rozwiąze ten problem. A tak na marginesie, to toyota strasznego babola strzeliła z tymi drgjącymi kierownicami. Niby taka firma, a tu taka wtopa. Co prawda to nie to samo co samopłonące peugeoty, ale drgania na kierownicy denerwują, zwłaszcza jak się robi 40 kkm w trasie rocznie.
Pozdrawiam.