Witam, ja właśnie dzisiaj walczyłem z niedziałającym klaksonem. a okazala się rzecz, którą bym podejrzewał na samym końcu. do rzeczy:włącznik klaksonu w kierownicy na pierwszy rzut oka-sprawny, przekaźnik pod maska-pyka-przyjąłem że sprawny, podpiąłem klakson na krótko- działa, sprawdzilem czy dochodzi prąd do wtyczki-dochodzi.a klakson dalej nic.wziąłem się za wtyczkę przy której kabelki wydały mi się podejrzane. niestety nie dałem rady wydłubać z niej wsuwki, na jakiej zasadzie ona tam siedzi to nie wiem, dlubalem chyba z godzine i za cholere nie moglem jej wyjąć. krok drastyczny: nożyk i poszlaaaaa. zarobiłem nową wsuwkę, poskładałem i zadowolony. klakson nic.i co było? masy nie było!
nadłubałem się jak dziki ale klakson wkońcu działa.