Uff, w moim ASO nie mają szczot, pieszczą tylko natryskiem pod ciśnieniem i gąbeczką.
Obejrzałam lakier, nie prześwietliłam całego auta, ale swirli nie widać. Jest za to efekt podobny do "cellulitu", lakier wygląda, jakby położona była zbyt obfita warstwa i nieco się zmarszczył podczas schnięcia. To widać tylko po dokładnym przyjrzeniu się pod odpowiednim kątem i w dobrym świetle. Czy to jest ta "mora"?
Powłoka wydaje się grubsza i solidniejsza, dużo bardziej błyszcząca, niż w moim Ryśku, może to kwestia tego, że auto jest nowe i jeszcze się nie wytarło. Choć kiedy kupowałam tamtego miał 2,5 roku, a różnica na pierwszy rzut oka wydaje się spora.
Myślę, że nie ma co od razu go "gwałcić", zmywać i nakładać coś innego. Teraz wygląda dobrze. Czymś pewnie został powleczony fabrycznie.
Kiedy więc trzeba będzie dokonać pierwszych zabiegów?