Panowie, żeby była jasność:
Za każdą akcję przywoławczą po wykryciu usterki, niezależnie od producenta - szacun.
Z drugiej jednak strony zastanawiam się, czy koncerny dla świętego spokoju nie robią tych działań, bo to chyba lepsze niż potencjalna walka z organizacjami konsumenckimi czy urzędnikami właściwymi dla danej sprawy. Swego czasu Toyota wymieniła mi bak w E12 bo był skorodowany. W jedenastoletnim samochodzie. Nie gubiłem jeszcze paliwa, ale sam fakt że inni użytkownicy tak, wystarczył do zakwalifikowania mojego przypadku do wymiany baku na nowy. To jest MEGA szacun dla producenta.
Natomiast co do CHR - trochę zaklinacie rzeczywistość. Auto, którym Toyota chce wykroić spory kawał tortu na rynku crossoverów kilka miesięcy po rozpoczęciu sprzedaży ma już akcję przywoławczą. Dla mnie to duża wtopa marketingowa i potwierdzenie tezy, że auto było konstruowane na kolanie (o czym także świadczą wpisy w wątku "C-HR - zalety , wady , uwagi , spostrzeżenia"). Być może okaże się za chwilę, że wymiana baków była konieczna w niewielkiej ilości samochodów, ale smród pozostanie i właściciele szmelcwagenów znowu będą wypisywać w necie, że Toyota to złom.