No to i ja dołożę swoje trzy grosze na ten temat. Mam corollę z 2004 roku i nie podejrzewam, a raczej jestem pewny, że w niej inteligentnej ingerencji ECU w wysokość napięcia jaką utrzymuje alternator w instalacji elektrycznej samochodu. Nie zwróciłbym na to uwagi gdyby nie to, że przy małej intensywności korzystania z samochodu, akumulator zdradzał oznaki niedoładowania. Zacząłem więc przyglądać się napięciu jakie generuje alternator. To co zauważyłem, to mnie zaskoczyło i zwróciłem się z tym do ASO, a oni po sprawdzeniu wszystkiego stwierdzili, że wszystko jest OK.
A teraz co zauważyłem. Zauważyłem, że jak silnik jest zimny, to po jego uruchomieniu napięcie jakie daje alternator, to 14.3 - 14.4 V. W miarę upływu czasu (przy silniku pracującym na wolnych obrotach), napięcie w instalacji stopniowo spada. Po jakichś 15-20 minutach w zimie (w lecie ten okres jest krótszy) napięcie w mojej corolli ustala się na poziomie 13.8 -13.9 V i na tym poziomie się utrzymuje niezależnie od tego co jest włączone i jakie obroty ma silnik. Początkowo nie kojarzyłem co może być przyczyną takiego zachowania się napięcia, ale jak przypadkowo na YT obejrzałem sobie filmik, demonstrujący jak na napięcie alternatora, wpływa temperatura regulatora napięcia, to wszystko stało się dla mnie jasne. Na filmie zademonstrowano pracujący alternator z wymontowanym, ale podłączonym elektrycznie regulatorem napięcia. Alternator dawał napięcie 14.5 V, w pewnym momencie gość prowadzący eksperyment zaczął podgrzewać zapalniczką regulator napięcia. Efekt tego był taki, że w miarę podgrzewania regulatora napięcie jakie dawał alternator spadało, spadło nawet do 12.5 V. Następnym krokiem było obniżanie temperatury regulatora przez spryskanie go ciekłym gazem i w efekcie alternator podniósł napięcie nawet do 15.8 V. Sprawdziłem więc, jak to jest w mojej Corolli i wyszło dokładnie tak samo jak na filmie. Z tym że ja ne podgrzewałem regulatora zapalniczką, bo to wykonał nagrzewający się alternator. Temperatura alternatora, przy pracy silnika na wolnych obrotach i otwartej pokrywie komory silnika, rosła stopniowo w miarę upływu czasu, a napięcie dawane przez alternator malało i ustalało się na poziomie 13.8-13.9 V. Eksperymentu z chłodzeniem alternatora nie robiłem.
Przyznam, że mnie to trochę zaskoczyło, bo wcześniej w FSO lub Polonezie czegoś takiego nie obserwowałem, ale tam regulatory napięcia nie były zblokowane z alternatorem.
Uważam, że obniżanie napięcia dawanego przez alternator wraz ze wzrostem jego temperatury jest celowe - ma to za zadanie chronić alternator przed jego spaleniem, zmniejszając jego napięcie zmniejsza się jego wydolność prądową i przez to ogranicza się przyrost jego temperatury.
Tak ja to widzę.