Moje poprzednie auto (Golf IV) tak kiedyś skrzypiało, jak stary tapczan - aż wstyd było jechać przez osiedle
winowajcą okazała się tulejka ("guma") stabilizatora koła prawego, jak tu już ktoś sugerował (nowa, oryginalna część wraz z nową obejmą kosztowały kilkadziesiąt zł).
Po jakimś czasie znowu auto zaczęło skrzypieć, bardzo podobnie, ale trochę ciszej, tym razem z lewej strony - wymieniłem tulejkę z lewej, i nic... Diagnosta na stacji kontroli potem znalazł przyczynę podczas badania okresowego - do wymiany był sworzeń lewego wahacza (sam sworzeń nie był drogi, ale robocizna już trochę tak). Czyli również podobnie jak ktoś tu już sugerował.
Tak, że przyczyna może być różna i nie ma co się przyzwyczajać do skrzypienia, ale trzeba naprawiać