Natomiast ET i rozmiar felgi sa np. w niemieckim dowodzie i jesli ma sie zalozone inne to trzeba miec ze soba papeirek tzw. ABE ? Allgemeine Betriebserlaubnis - czyli dopuszczenie do uzytku dla modelu danego samochodu - producent felg ma takie papiery....
Z kolei w Polsce grunt, aby koło nie wystawało poza obrys karoserii - bo jak będzie wystawać poza błotnik (w rzucie pionowym), to policjant przy kontroli ma podstawę do zabrania dowodu.
Poza tym dochodzi kwestia homologacji - dokładny rozmiar kół i parametry felg dopuszczonych dla danego modelu są wpisane na karcie homologacji. Jeśli zakładamy inne felgi, to musimy się liczyć z tym, że np. przy kolizji niektóre ubezpieczalnie odmawiają wypłaty odszkodowania traktując to jako niedozwoloną modyfikację pojazdu.
Jak jest tymi oponami wielosezonowymi.Mam jakieś mieszane odczucia co do ich skuteczności. Kiedys ktoś mówił "jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego"..tak mi sie jakos skojarzyło.
Teraz pewnie sytuacja jest inna z tymi oponami.Moze ktoś ma jakąś teorie które lepsze?
Zacznijmny od tego, że opony zimowe mają za zadanie zwiększać przyczepność na śniegu i błocie pośniegowym. Na suchym, czy nawet mokrym asfalcie, nawet przy niskiej temperaturze (no chyba, że mówimy o mrozach -25st.C) porządna opona letnia ZAWSZE będzie miała lepszą przyczepność i krótszą drogę hamowania (chyba, że to Bridgestone - bardziej "plastikowych" opon w klasie premium chyba nie ma) z racji braku lamelek i większej powierzchni styku z podłożem.
Dlatego, opony zimowe mają sens, gdy dużo jeździmy poza miastem, mieszkamy w górach, lub po prostu lubimy wypady w góry zimą.
Natomiast, jeśli ktoś jeździ głównie po mieście, gdzie ulice są regularnie odśnieżane, to nie zauważy żadnej różnicy pomiędzy oponą zimową a wielosezonową. Przerabiałem to na 2 poprzednich samochodach i przy obecnych zimach opony wielosezonowe w zupełności mi wystarczają - co więcej: nawet na śniegu ostatnio wielosezonówki Vredestein Quatrac o wiele lepiej mi się "kleiły" w Fiacie GP, niż poprzednie Continentale zimowe.
No chyba, że ktoś z kolei dużo jeździ latem w ciepłe rejony (np. do Chorwacji) - wtedy wielosezonówki giną w oczach.