A moje praktyczne podejście podpowiada mi, żeby małżonce kupić RAV4 lub małego Land Cruisera, a dla siebie Lexusa GS.
Na wypady z kumplami miałbym dwudrzwiową Celicę, na dojazdy do domku nad jeziorem dużego Land Cruisera, a dla dzieciaków po Yarisie lub Corolli.
Niestety nie w tym kraju, nie z moją uczciwością i nie z takimi zarobkami. A żebym sięnie powiesił z rozpaczy, przy życiu trzyma mnie tylko myśl, że są miejsca na świecie, gdzie chłopaki mają w garażach kilkadziesiąt RR, Bentleyów, Ferrari i innych, a ja czekam że kiedyś siępodzielą ;-)