Witam wszystkich ponownie
Mam taki problem, że w mojej wersalce musiałem odłączyć klakson. Na początku uruchamiał się, gdy mocniej oparłem się na kierownicy, ale któregoś pięknego dnia włączył się i zaczął wyć non stop. Wtyczka (pewnie nie odpinana od szczeniaka) nie chciała się wyciągnąć. Musiałem na szybko odkręcić śrubę i dopiero trzymając klakson w ręce odpiąłem ją.
Moje szczęście w nieszczęściu, że stało się to na parkingu, a nie podczas jazdy - chociaż miny sąsiadów wyglądających z okien mogły sugerować coś innego
.
Mam pytanie. Co może być przyczyną niodbijania klaksonu (sprężyny?), a także czy da się to samemu naprawić? Może ktoś wie jak rozebrać kierownicę, by bliżej przyjrzeć się problemowi? Oczywiście na wszelki wypadek zdejmuję klemy.
Czekam na podpowiedzi i sugestie.
Pozdrawiam i życzę wszystkim zdrowia.