A ja kupiłem nową camry i patrzę sobie na olej... i parę innych płynów. Odebrałem ją w sylwestra i do dziś mam 9700 km. Oleju przybywa, ale nie widzę problemu. Przecież jest zima, są temperatury ujemne mieszanka jest cały czas za bogata. Co się nie spali, to spłynie na dół, albo przeleci przez wydech. Jak jeżdżę tylko do pracy (2 x 40 km) i kręcę się na miejscu to stan oleju rośnie. Ale gdy przelecę się do Warszawy, Wrocławia, czy inną trasę, to benzyna odparowuje i stan oleju wraca do normy. Jestem pewien, że problem zniknie, gdy zrobi się ciepło.
To samo zjawisko obserwowałem w Polonezie, który zimą jeździł na ssaniu. Ja wiem... ktoś powie "co ty porównujesz? To inna epoka" - wiem że to nie ta technologia, ale to ciągle te same mechanizmy - tłok + cylinder + mieszanka wybuchowa. To się nie zmienia od 100 lat.
Nie martwię się też o wpływ rozrzedzonego oleju na silnik. Olej z benzyną świetnie się łączą. Gęstość, czy właściwości smarne oleju bardziej się zmieniają nawet pod wpływem temperatury niż w wyniku połączenia tych dwóch substancji. Jakby nie patrzeć Toyota to największy producent samochodów na świecie i myślę, że wiedzą co robią. Najwięcej sprzedanych samochodów = największe doświadczenie. Ja im ufam - dlatego kupiłem.
Więcej luzu. Zobaczycie, że przyjdzie wiosna, ocieplenie i wątek spadnie "na dno" forum