Jeśli jedzie o własnych siłach, to jedziesz do najbliższej stacji demontażu, dostajesz unieważniony dowód rejestracyjny, przedziurawione blachy i zaświadczenie o demontażu pojazdu, z którym idziesz (bądź nie) do WK. Przesyłasz je również do ubezpieczyciela (w większości przypadków mailowo) i sprawę masz zamkniętą.
Jeśli nie jedzie, to dzwonisz do stacji i mówisz, żeby zabrali. Dostaniesz parę stówek na otarcie łez lub nie - tu zależy od stacji.